Rozdzial 9

Kochasz go?

Slonce piescilo moje cialo budzac mnie ze snu w ktory sie wprawilam dobre dwie godzony temu. Lezalam z Vanessa na tarasie mojego domu gdy pogoda siegala 30 stopni celcjusza. Byl weekend, a moi i jej rodzice wyjechali w delegacje do LA. Obie, bez zadnych planow postanowilysmy wykorzystac ta pogode na odpoczynek i rozmowe ktorej nam strasznie brakowalo. Od kiedy Justin zaczal sie do mnie kleic nic w naszej przyjazni nie wygladalo jak dawniej - wspolne zakupy, chodzenie na kawe, do kina - zniknelo jak za sprawa magicznej rozdzki.
-Vivianne co tak naprawde laczy ciebie i Justina Drew Biebera? -spytala zdejmujac z oczu kocie okulary i podpierajac sie na rece spojrzala prosto w moje oczy. Przygryzlam dolna warge i zastanowilam sie nad odpowiedzia ktorej sama nie znalam. Nie wiedzialam co nas laczy, przyjazn? Zdecydowanie nie. Znajomosc? Nie. A juz zdecydowanie nie laczyla nas milosc.
-Van nie mam pojecia. - westchnelam pijac zimna cole -To jest skomplikowane. -dodalam ciszej
-Co jest skomplikowane, Viv? Krotka pilka. - westchnela siadajac okrakiem na lezaku - Podoba ci sie?
Znowu to samo. Przygryzlam niepewnie warge unikajac wzroku przyjaciolki. Nie bylam pewna. Mial w sobie urok niewinnego nastolatka kiedy byl w moi towarzystwie. Gdy spotykal swoich znajomych - zamienial sie w bestie bez uczuc, serca. Gdy zadawalam zbyt wiele pytan - denerwowal sie, jednak domagal sie odpowiedzi na jego pytania co czesto wprowadzalo mnie w stan oblakania. Gdy mnie pocalowal - dostalam palpitacji serca. A gdy znakdowalam sie w jego domu - czulam strach zmieszany z uczuciem pewnosci.
-Nie wiem. - mruknelam niepewnie
-Czego tu mozna nie wiedziec, Vivianne! - wrzasnela wyrzucajac rece w powietrze
-To nie takie proste jak ci sie wydaje. - mruknelam bawiac sie okularami - musialabys go poznac. On nie jest taki jak sie wydaje.... On jest inny. - wzruszylam ramionami
Dalsza czesc rozmowy potoczyla sie w innym kierunku niz przypuszczalam. Bylam pewna ze Van bedzie sie mnie wypytywala o wszystko, a jednak nie. Kolejnym z pytan mojej przyjaciolki bylo czy chcialabyn sie z nim umowic - wiedzac jak trudnk jest mj mowic o Justinie - przestala.
-Na bombe! - uslyszawszy ryk Noah odwrocilismy glowy do tylu i zobaczysmy jak biegnie w strone basenu i wslakuje do niego obchlapujac woda mnie i Vanesse. Wybuchlysmy smiechem i przylaczylysmy sie do zabawy.
***
No dobra, krotki, wiem. Ale tl dlatego ze pisze rozdzial siedzac na telefonie bo laptop dzisiaj do serwisu pojechal. Takze wybaczcie. Postaram sie pisac co jakis czas rozdzialy ale informowac was o nicb bedzie moja kolezanka - @dzastajna .
Much love, Layla.

4 komentarze:

  1. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troche krótki, ale i tak swietny..poza tym jak wszystkie..*--* Czekam na nastepny..;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Krotki ale boski , rozumiem ze nie latwo jest pisac na telefonie i czekam na nastepny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń