Tak to bylo
Dwadziescia minut pozniej siedzialam przy stole pijac sok pomaranczowy sluchajac rodzicow ktorych rozmowa wciaz obracala sie wokol biznesu.
Gdy uslyszalam dzwiek dzwonka do drzwi poderwalam sie z krzesla i pognalam w ich kierunku by pozniej ujzec sylwetke Vanessy. Dzisiejszego dnia umowilysmy sie ze pojedziemy wspolnie na rowerze do szkoly, wciaz kulejac - po nieszczesnym zdrzeniu w parku - wyjelam z garazu swoj rower ktory dostalam rok temu od wujka ktory wciaz uwaza ze sie malo ruszam. Tez mi cos.
W czasie naszej rozmowy nie poruszylysmy tematu pt 'Czy podoba ci sie Justin' z czego sie cieszylam. Nie chcialam z nim rozmawiac, a w szczegolnosci widziec co bylo nieuknione, zwlaszcza ze chodzilismy do tej samej szkoly. Nie bylo przerwy by nie zobaczyc go na korytarzu.
Gdy tylko dostrzeglam skrawek wlosow Justina schowalam glowe w szkolnej szafce udawajac ze czegos szukam. W duchu modlilam sie zeby mnie nie zauwazyl, co chyba sie nie udalo bo uslyszalam kaszlniecie z tylu. Powoli odwrocilam sie w jego kierunku usmiechajac sie slabo.
-czesc - szepnelam spuszczajac glowe
Odwrocilam lekko glowe w bok by zobaczyc mine Vanessy jednak jej juz nie bylo. Ciekawe czy Justin jej kazal odejsc czy zrobila to z wlasnej woli. W kazdym razue obiecalam sobie ze jak ja zobacze to ja zabije.
-co jest? - spytal lapiac moj podbrodek, przymknelam oczy
-nic - szepnelam zabierajac jego reke
-wlanie widze. - mruknal
Nic nie mowiac odwrocilam od niego wzrok. Wszyscy gapili sie na nasza dwojke a chlopakowi najwyrazniej to nie przeszkadzalo. Przygryzlam dolna warge.
-odczep sie ode mnie. - szepnelam odpychajac lekko chlopaka od siebie, poprawiajac swoja torbe poszlam w kierunku klasy w ktorej miala odbyc sie lada chwila pierwsza lekcja. Przygryzajac dolna warge popchnelam drzwi by zaraz zajac miejsce obok Vanessy ktora przyciszylam machnieciem reki. Po paru minutach do klasy wszedl profesor ktory zaczal lekcje od odpytywania.
Justin
To co powiedziala Vivianne doprowadzilo mnie do szalu co spowodowalo uderzenie z piesci w szkolna szafke. Przeklnalem pare razy pod nosem. Zauwazajac Rayana i Masona na szkolnyn korytarzu zabralem ich ze soba i zaciagnalem zza szkolne mury. Wyjalem z plecaka papierosa i od razu zaciagnalem sie jego gorzkim smakiem. Ostry, plonacy plomien palil dziure w moich plucach powodujac odruchowe kaszlniecia. Splunalem na ziemie kopiac w konar drzewa.
-kurwa - wydarlem sie na tyle glosno ze trener szkolnej druzyny zauwazyl nasza trojke - kurwa - powtorzylem kiedy trener zblizal sie w naszym kierunku
-Bieber, O'Nail, Tanner co was tu sprowadza? -spytal krzyzujac rece, zawiesil wzrok na mojej osobie uwaznie przygladajac sie papierosowi w moich ustach, zasmialem sie cicho wyjmujac go z ust.
-to samo co pan, panie trenerze - powiedzialem wzruszajac ramionami
-nie watpie - mruknal - jesli nie szukacie klopotow idzcie na lekcje - dodal wyjmujac papierosa z mojej dloni i zdeptujac go odwrocil sie napiecie i skierowal sie ku swojej druzynie. Dla komizmu pokazalem w jego kierunku srodkowy palec i zasmialem sie troche glosniej, tracajac ramieniem przyjaciol ruszylismy w kierunku szkoly.
Z metlikiem w glowie usiadlem na korytarzu opierajac glowe o czyjas szafke. Slowa Vivianne caly czas dudnily mi w uszach;
Odczep sie ode mnie.
Jakby to bylo takie proste.
Bynajmniej nie po tym co dla mnie zrobila.
Nie po tym co ja jej zrobilem.
Z usmiechem na twarzy wszedlem na szkolny korytarz posylajac pelne usmiechy dziewczynom w skapych strojach. Rayan od samego dnia wypytywal sie co mi sie stalo ze jestem szczesliwy, ale staralem sie byc nieugiety i nic mu nie mowic o tym co zaszlo miedzy mna a Vivianne. Stwierdzilem ze bedzie to nasza mala, slodka tajemnica.
-cos ty taki w skowronkach, Bieber? -spytal Mason klepiac mnie w plecy
-oh, no wiesz... - klasnalem w rece wchodzac do stolowki -Vivianne Collins i ja...
-czekaj - Rayan wryl sie na srodku podlogi gapiac sie na mnie i wymierzajac we mnie serdecznym palcem kontynuowal- ty i ta mala suka spedziliscie ze soba noc?
Slyszac jak Rayan nazwal Vivianne, mialem ochote przywalic mu w twarz.
-przespales sie z nia? - spytal Mason smiejac sie pod nosem, usiadlem na swoim miejscu nic nie mowiac
-o moj Boze! - Rayan stanal na stole - Justin Drew Bieber przespal sie z nasza mala suka, Vivianne Collins. - wrzasnal
***
Ok.
Witam was w ten cudowny, upalny dzien. Temperatura siega 40 stopni a ja wciaz nie mam laptopa :c
+ prosze o komentarze
fajnie, ale krótko ;c kiedy naprawią ci tego laptopa ?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
Cuuudny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę pogody u mnie zimno :( ciągle deszcz, ehh. Ale wracając do rozdziału to fajny, czekam już na następny ;) xoxox
OdpowiedzUsuńOoooo<3
OdpowiedzUsuńFenomenalny ^^
Wpadnij do mnie :-)
http://noteverythingisperfect19.blogspot.com/
Danielle jest córką króla Wiliama .
Z pozoru chamska , bezczelna ,ale w środku wrażliwa , przeciętna .
Nie przepada z One direction . Pojawi się wątek z Harrym , Louisem i Zaynem .
rozdział jest świetny :) mam nadzieje że szybko naprawią ci laptopa xx
OdpowiedzUsuńJezu to jest genialne. <3 świetnie piszesz, masz talent. <3 mam nadzieję, że szybko dostaniesz swojego laptopa i że nowy rozdział pojawi się szybko. <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam @justiin_biebr i zapraszam na moje JBFF gdzie Justin jest DUCHEM http://impossible-become-possible-jbff.blogspot.com
suuuper ;p
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuń