Rozdział 4

Shh

Zapach potu i gorącej kawy wbił mi się do nozdrzy kiedy zdołałam postawic swój pierwszy krok na posterunku. Zemdliło mnie do tego stopnia, że byłam cała zielona po twarzy, a ręce trzęsły mi się ze strachu. Naprawdę nie chciałam wiedziec co Justin zrobił, raczej interesowała mnie odpowiedz na jedno pytanie.
-Dlaczego ja? - spytałam kiedy zdołaliśmy już opuścic to okropne miejsce -Dlaczego ja, Justin? - ponowiłam kiedy chłopak nie odpowiedział
-Bo ci ufam, Vivianne. - mruknął odwracając się w moją stronę
-To nie jest odpowiedz, Bieber. - wryłam się w podłoge i skrzyżowałam ręce na piersi, w odpowiedzi jedynie dostałam bezwartościowe wzruszenie ramionami, prychnęłam w jego kierunku i tupnęłam ze zdenerwowania nogą, żaden gnojek nie będzie mnie ignorowac, a już napewno nie On.
-Idziesz czy będziesz tam stała jak jakieś małe dziecko które nie dostało lizaka? - krzyknął z drugiego końca parkingu, przygryzłam dolną wargę i przymknęłam oczy by się troche uspokoic, to ja mam auto, to ja mam kluczyki, nie ten dzieciak. Nie miałam ochoty tutaj stac jak jakiś bachor więc po chwili ruszyłam w kierunku samochodu, posłałam Bieberowi spojrzenie pełne mordu kiedy go wymijałam i weszłam do samochodu. Już chciałam odjechac kiedy dostrzegłam, że chłopak nie siedzi w samochodzie a stoi obok wejścia dla kierowcy.
-Wysiadaj. - nakazał
-Co? - Justin uśmiechnął się słabo po czym wślizgnął się do samochodu tym samym przesuwając mnie na miejsce obok -Co ty robisz? - spytałam niepewna czy powinnam mu pozwolic prowadzic.
Nie odezwał się.
Ani razu odkąd wsiadł do mojego samochodu.
Zastanawiałam się co Justin zrobił, że został w areszcie. Chciałam się go spytac, ale bałam się jego reakcji. Był znany ze nagłego wybuchu agresji, miał wyrytą opinie kobieciarza, a gdy ktoś z miasta usłyszał jego imie i nazwisko od razu zmieniał temat na inny. Nie do końca rozumiałam o co chodzi z tą jego opinią. Na weselu Emily i Noah był całkiem rozluźniony, tańczył ze starszymi paniami i nikt się nie bał. Był miły. Więc co go skłoniło by nagrabic sobie w papierach i wylądowac kolejny raz w więzieniu? Owszem, Emily wielokrotnie odbierała go z posterunku ale nikt nigdy nie wiedział dlaczego, nie pytał sie nikt
Oparłam o szybe głowę i przymknęłam oczy. Rozluźniłam każdy mięsień i westchnęłam cicho zapinając po samą brodę kurtke. Było mi zdecydowanie zimno. Trampki zdąrzyły już przemoknąc przez to, że kilkakrotnie weszłam do kałuży. Moje ciało trzepotało w każdą strone, od czasu do czasu zgrzytałam zębami. W samochodzie było z dziesięc stopni, a na dworze o osiem mniej. Chciałam włączyc ogrzewanie kiedy zdałam sobie sprawe, że jesteśmy już na znajomej mi ulicy. Nie miałam zielonego pojęcia jak szybko mogliśmy się dostac z końca Nowego Jorku na samo centrum. Może przysnęłam? A może byłam tak zajęta myślami o popełnionym czynie Justina, że nie zwracałam uwagi na to gdzie aktualnie się znajdujemy?
Chłopak zaparkował samochód idealnie w środku garażu. Wysiadłam z niego i wyciągnęłam rękę w jego strone by odebrac kluczyki. Ten jedynie się zaśmiał aby po chwili rzucic we mnie moją własnością. Prychnęłam w jego kierunku skierowałam się ku wejściu do domu.
-Dziękuje.
Zignorowałam go.
-Dlaczego byłeś na posterunku? - przygryzłam lekko dolną wargę i zaczełam rozglądac się po garażu byleby uniknąc jego palącego wzroku
Chłopak odwrócił się w moją stronę, czułam to. Nie odzywał się pare dobrych minut, a kiedy się już odezwał, oczekiwałam innej odpowiedzi.
-Nie twój zasrany interes, Viviane. - syknął tak, że jego jad można było wyczuc na kilometr
-Jasne. - warknęłam opuszczając pomieszczenie
Rzuciłam na sofę swoją kurtkę i brązową torebkę. Spojrzałam na zegar na którym widniała trzecia nad ranem. Pokręciłam przecząco głową po czym weszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Ciepła, wprost gorąca woda ukoiła każdy centymetr mojego ciała powodując u mnie lekkie ale przyjemnie dreszcze. Stałam w bezruchu dobre pięc minut i zastanawiałam się nad tym co zrobiłam. Nie powinnam była go odbierac z posterunku. Powinni to zrobic jego rodzice albo chociażby Emily która teraz odpoczywa w Egipcie wraz ze swoim mężem. A nie ja.
Owinęłam się szczelniej ręcznikiem i rozczesałam swoje blond włosy. Schowałam je w turban aby po chwili opuścic łazienke. Zabrałam ze sobą szklankę wody i skierowałam się do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi po czym zapaliłam włącznik światła. Automatycznie pisnęłam.
-Co tu kurwa robisz? - wrzasnęłam postawiając szklankę na biurku
-Ładnie Viviane witasz gości. - mruknął podchodzac do mnie, spiorunowałam go wzrokiem zdając sobie sprawe, że jestem praktycznie naga
Jego prawa dłoń dotknęła mojego policzka przez co nie byłam w stanie wykonac żadnego ruchu. Wmurowało mnie. Nie byłam w stanie nic powiedziec. Uważnie przyglądałam się jego dalszym ruchom. Jego palce błądziły po moim nagim ramieniu powodując dreszcze przez które cicho chichotał. Później, przybliżył się jeszcze bardziej pokazując swoje dobre oblicze, uśmiechnął się słabo ukazując rząd idealnie białych zębów. Przybliżył swoje usta ku mojemu uchu i lekko musnął je wargami. W tym momencie z moich ust wydobył się cichy jęk frustracji który spowodował kolejny chichot ze strony Justina. Już chciałam go odepchnąc od siebie kiedy ten przywarł na mnie całym swoim ciałem. Odsunął ode mne głowę i spojrzał prosto w moje oczy. Skupiłam całą swoją uwagę na oknie, nie na nim. Nie byłabym w stanie patrzec na niego.
-Justin... - szepnęłam kładąc swoją dłoń na jego umięśnionej klatce i lekko go popychając w tył, na marne
-Shh, Viviane.
W tedy zdarzyło się coś czego sie nie spodziewałam. Jego usta przywarły do moich a ja zakrztusiłam się jego pocałunkiem. Całował z pasją i uczuciem jakiego jeszcze w życiu nie doświadczyłam. Powodował w moim ciele ciepło które wypełniało mnie od środka. Przygryzł lekko moją dolną warge przez co wślizgnął się bez problemu. Nasze języki ocierały się o siebie powodując u nas ciche jęki.
-Powinieneś już był iśc. - szepnęłam kiedy mój rozsądek wrócił na swoje stare miejsce, chłopak kiwnął głową po czym opuścił mój pokój zostawiając mnie zdezorientowaną i pełną emocji które sięgały góry.


___
Jak nie dostane za ten rozdział Oskara i masy komentarzy to umre w cierpieniu. 
Przypominam o asku -> ASK
Przepraszam, że usunełam za pierwszym razem ale musiałam coś poprawic.

15 komentarzy:

  1. jest ciekawy.
    ON. JĄ. POCAŁOWAŁ.
    djbfhkdsjbvndkvjbnkvbjs
    Jiviane moment! dsfvbsdjvhbdkv o tak!
    hahah, jest ciekawy c:
    czekam na nn

    @roks_m ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. o jezu dghsgdhasd, S U P E R XD
    czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. On ją pocałował! OMF! Zwycięstwo! I'm sexy and I know it! Oooooo, tak <3 Ciekawa jestem co będzie dalej <3
    Proszę szybko o następny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty! A końcówka była jdvsjahdbsjdvsvsbsb <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. boski,mega,cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwwwwwww *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny>?

    OdpowiedzUsuń
  9. POCAŁOWAŁ JĄ ;O <3
    CZEKAM NA NN ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ahhhh , WIĘCEJ ! : *

    OdpowiedzUsuń
  11. ale się dzieje

    OdpowiedzUsuń