Chce ich poznac
Uporczywe kliknięcia które słyszałam tuż nad swoim uchem nie
chciały przestac piszczec. Chciałam wyłączyc owe urządzenie
które sprawiało, że moja głowa zaczynała niesamowicie bolec ale
nigdzie nie mogłam znaleźc przycisku który by wyłączył cały
hałas. Moje ręce same błądziły po szafce, musiałam również
coś przewrócic ponieważ usłyszałam jak coś spada.
-Vivianne?
Nie byłam pewna do kogo ten głos należy ponieważ nie byłam w
stanie się zastanawiac. Chciałam wyłączyc to cholerne ustrojstwo
które nie pozwalało mi spac. Warknęłam zniesmaczona kiedy czyjaś
dłoń przywoździła moją rękę do łóżka. Chciałam się wyrwac
ale nie mogłam ponieważ czułam się jakby moja siła została
wyssana za pomocą odkurzacza.
-Vivianne?
Jęknęłam słysząc ponownie swoje imie. Tym razem postanowiłam
otworzyc oczy. Otworzenie jednego oka zajeło mi dośc sporo czasu
ponieważ rażące światło paliło mi twarz. Podniosłam prawą
dłoń żeby przycmic sobie chodz odrobine naświetlenie. Gdy moje
oczy chodz odrobine przywzyczaiły się do blasku, zamrugałam kilka
razy by później zorientowac się, że leżę na szpitalnym łóżku.
Zmaszczyłam brwi starając się przypomniec co właściwie się
stało poprzedniego dnia i co skłoniło mnie by znaleźc się w
szpitalu.
Kiedy dotarło do mnie co się wydarzyło zaczełam płakac.
Przypomniało mi się wszystko jak za pstryknięciem palców. Ból,
płacz, nienawiśc – wszystkie uczucia wróciły i za sprawą
szaleńczego wiatru wymieszały się powodując fale emocji. Zaczełam
płakac, uderzac pięściami o łóżko i krzyczec. Czyjeś ręce
pragnęły mnie przytulic, ale je odpychałam krzycząc jeszcze
bardziej. Z moich ust wydobywał się jęk zmieszany z krzykiem.
-Odejdz! - wykrzykiwałam to słowo jak jakąś mantre będąc
pewna, że to wścibskie ręce Rayan'a chcą znowu mnie dotknąc –
Zostaw mnie w spokoju!
Osobnik odsunął się ode mnie i nacisnął jakiś czerwony guzik
tuż przy moim łóżku. Zaczełam wyrywac się i odłączac wszelkie
kable które były przypięte do mojego ciała. Chciałam uciec jak
najdalej z tego miejsca i od lepkich łap Rayan'a.
Ktoś przygniótł mnie spowrotem do łóżka i chwycił obie moje
ręce i przymocował jakimś paskiem do obramowania. Zaczęłam się
rzucac na wszystkie boki i krzyczec. Słyszałam czyjś szloch i
prośby ale nie wzracałam na nie najmniejszej uwagi. Chciałam
uciekac. Czyjeś dłonie chwyciły moje ręce i podwineły rękawki
mojej koszuli. Chłodna, wprost lodowata dłoń wbiła mi coś do
żyły przez co poczułam się słabiej. Nie miałam najmniejszej
siły się rzucac, wyrywac czy krzyczec. Jęknęłam zniesmaczona i
opadłam na łóżko ciężko oddychając. Moje oczy same zamykały
się przez co wpadłam w objęcia Morfeusza za jednym zamachem.
Nie wiem ile minęło czasu od kąd obudziłam się pierwszy raz się
obudziłam ponieważ teraz gdy otworzyłam oczy, do pokoju wpadało
jasne światło. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że do
lewej ręki mam przyczepiony welfron do którego dołączona została
rurka z której spływała jakaś substanacja prosto do moich żył.
Moje blade ciało przypominało kolor sufitu który znajdował się
tuż nademną. Chciałam podnieś rękę ale jakimś cudem nie
mogłam. Przeniosłam wzrok na nadgarstek gdzie zauważyłam, że
zostałam przypięta do łóżka. Chwila, co? Zmarszczyłam brwi iz
aczełam ciągnąc za rękę chcąc ją uwolnic. Zero postępu.
Jęknęłam zrezygnowana i rozejrzałam sie po pomieszczeniu. Sala
była mała, łóżko na którym leżałam znajdowało się w kącie
na przeciwko okna, obok stał mały stolik na którym znajdowały się
kwiaty i balon w krztałcie serca. Uśmiechnęłam się słabo widząc
te cudowne rzeczy. Na końcu pokoju znajdowała się zielona sofa na
której ktoś spał. Nie wiedziałam kto to ponieważ całe ciało
było okryte pomarańczowym kocem. Jęknęłam gdy osoba poruszyła
się na łóżku ukazując blond włosy wystające z czarnego kaptura
bluzy. Zmarszczyłam brwi zrezygnowana nie wiedząc kto to może byc.
Przeczesałam swój umysł zastanawiając sie którą szufladkę
powinnam była otworzyc. Nikt nie przychodził mi na myśl. Jakby mój
mózg rozpoczął właśnie restart dzięki czemu nie byłam w stanie
przypomniec sobie nikogo kim mógł byc owy osobnik znajdujący się
w pokoju.
Nagle ktoś jęknął i zdałam sobie sprawę, że człowiek który
spał na sofie obudził się. Przygryzłam ze zdenerwowania wagę
bojąc się, że może byc to ktoś kto chce mnie skrzywidzic jeszcze
raz.
-Obudziłaś się. - męski dobrze znany mi głos zabrzmiał tuż
nade mną, gdy uświadomiłam sobie dla kogo najleży ten głos
wypuściłam z ulgi powietrze które w sobie trzymałam. Pokiwałam
powoli głową nie bedąc w stanie nic powiedziec. Uśmiechnęłam
się słabo i pociągnęłam za paski które umożliwiały mi
ucieczke. Justin chyba zrozumiał aluzję i od razu rozwiązał mi
ręce oraz nogi ówcześnie masując mi nadgarstki.
-Co mu zrobiłeś? - wydukałam
Nastała chwila ciszy zanim Justin odpowiedział. W ciągu tych
kilku minut w pokoju wzrosło napięcie.
-Nie mówmy o tym. - szepnął przyciągając sobie obrotowy taboret
obok mojego łóżka i usiadł na nim łapiąc moją dłoń -Spałaś
tak długo. - mruknął całując mój nadgarstek -Myślałem, że
się już nie obudzisz.
Jego usta łaskotały wnętrze mojej dłoni powodując u mnie
chichot. Wyrwałam dłoń z jego uścisku i schowałam ją pod
kołdrą. Zauważyłam ukradkiem, że Justin uśmiecha się i
przygląda mi się bacznie. Przez moją myśl przemknęła głupia
myśl która zaraz wypadła z moich ust;
-Chce ich poznac.
Spojrzałam w oczy Justina. Na jego twarzy mieszało się zmieszanie
oraz niezrozumienie. Oczywiście, że nie rozumiał.
-Chce poznac moich rodziców. - szepnęłam -Tych prawdziwych. -
dodałam wyjaśniając.
Uśmiechnęłam się słabo i wyjęłam rękę spod kołdry i
przyłożyłam ją do policzka chłopaka. Naprawdę chciałam ich
poznac. Żyłam w kłamstwie przez tak długi czas i jedyne o czym
teraz marzyłam to poznanie moich prawdziwych rodziców. Nie musiałam
z nimi rozmawiac, chciałam po prostu ich zobaczyc. Może i nawet
dowiedziec się dlaczego oddali mnie do adopcji.
-Dobrze. - chłopak pokiwał głową -Ale jade z tobą.
Zmarszczyłam brwi, nie oczekiwałam takiej odpowiedzi. Mimo to
pokiwałam zgodnie z głową i pocałowałam Justina w policzek po
czym odwróciłam się na drugi bok.
-Chce spac. - sapnęłam zmęczona -Idz do domu.
Nie byłam w stanie usłyszec odpowiedzi Justina ponieważ
odpłynęłam do innej krainy zaraz po zamknięciu powiek.
***
Traktujcie to jako epilog :)
Jutro pojawi się notka z planami na 2 częśc opowiadania.
Jutro pojawi się notka z planami na 2 częśc opowiadania.
Super . Czekam na 2 czesc . *.*
OdpowiedzUsuńCzęść 2 zapowiada się ciekawa <3 Świetny!
OdpowiedzUsuńCiekawee <33
OdpowiedzUsuńTen wygląd jest gorszy ;//
<3
OdpowiedzUsuńSuper..Czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńczkeeam :D :*
OdpowiedzUsuńczeekam *
OdpowiedzUsuń:D :**